wtorek, 1 marca 2011

Sweetheart reroot- cz.1.

Na obrazku wyglądało łatwo i przyjemnie, więc nie wzięłam poważnie pod uwagę tego, że zajmuje to 12-16 godzin. Jednak jest to czynność szalenie czasochłonna, więc postanowiłam udokumentować postępy mojej pracy.
Moja ofiara, znana już Barbie Sweetheat:

Efekt wczorajszej 2 godzinnej walki o przywrócenie jej włosów:

I dziś- 2 dni po 2 godziny dziennie i 2 złamane igły
Takim tempem zajmie mi to z tydzień, do tego biorąc pod uwagę moją działalność "niszczycielską" stracę pewnie z 10 igieł. Oby końcowy efekt był tego wart;) Używam włosów z kupionej treski, co ułatwia mi dobieranie odpowiedniej grubości pasemek, odcinam po prostu po jednym kosmyku. Mam nadzieję, że uda mi się później poskromić te włosy i stworzyć jakąś fryzurkę. W oryginale Baśka miała grzywkę, ale jeszcze nie zdecydowałam się, czy zrobię jej taką samą fryzurkę, czy zostawię wszystkie włosy jednakowej długości.

11 komentarzy:

  1. Ale łysolek z niej:)
    Bardzo ładnie zaczynają wyglądać te włoski, aż ciekawa jestem końcowego wyglądu:) A tak poza tym to dziękuję za zamieszczone zdjęcia, bo dzięki nim wiem, że i tą lalunię posiadam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam ludzi którzy decydują się na takie zabiegi.
    U Ciebie widać, że coś z tego będzie, ja nawet nie podjąłem prób.
    Pozdrawiam i gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Im więcej razy, tym szybciej idzie... ;)

    Co do grzywki, to w razie co, trzeba ją wszyć osobno! Nad czołem, tuż za pierwszym rzędem dziurek powinien być drugi, krótszy (na grzywkę). Trzeba wówczas włosy przepleść między pierwszym rzędem. Jeśli obetniesz włosy z pierwszego rzędu na grzywkę, będzie widoczna łysina...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za słowa otuchy i ogólne poparcie, dzięki temu udaje mi się zachować zimną krew i nadal cierpliwie dłubać Baśce w głowie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie myśl sobie, że tak po prostu pozwolimy Ci nie skończyć tego rerootu! Czekamy na efekt końcowy i nie popuścimy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic się nie martw !!!! Ja teraz robię to dużo szybciej - jakieś 1,5 godziny...choć mój pierwszy "przeszczep" trwał zaledwie 4 godziny....nie wiem jak Ty to robisz. Ja najpierw wiążę pasemka, a potem przekłuwam i wiążę parę na raz. To idzie duzo szybciej....Tutaj to opisywałam : http://loreen-pl.blogspot.com/search/label/Reroot

    I igłę mam cały czas tą samą ....

    OdpowiedzUsuń
  7. Będzie dobrze;)
    Ładnie to wygląda, i bardzo ładny kolor- w sam raz dla Baśki:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezeli moge dodac swoje dwa grosze, z doswiadczenia - na zdjeciach wyglada jakby bylo za duzo wlosow w kazdej dziurce, to moze byc powodem powolnej pracy oraz lamanych igiel. Jest tez wiele prostszych sposobow robienia rerootow, ktore tez zajmuja mniej czasu. Ale pierwszy reroot jest zawsze najtrudniejszy, nie trac cierpliwosci, rezultaty sa tego warte :o)
    Proponuje kontynuowac dziurki z przodu od ucha do ucha taka sama iloscia wlosow, a reszte glowy juz mniej, i tak najwazniejszy jest ten pierwszy rzad :o)
    Barbie juz wyglada na szczesliwa!
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję wam wszystkim! Igły łamię, bo pewnie za cienkie są, zwykłe igły do szycia i do tego kombinerkami nie umiem się posługiwać- za mocno ściskam przy łapaniu igły i w tym momencie pęka, nie przy przeciąganiu przez gumę. A co do ilości włosów w dziurkach- wydaje mi się, że daję taką samą ilość, jak mają moje "owłosione" Baśki. Włoski są sztywniejsze nieco, nawet nie wiem z czego zrobione, ale ich kolor jest niemal identyczny jak oryginalny i mają cudowny połysk. Po prostu nie mam cierpliwości i doświadczenia, jestem krótkowidzem, a do tego mam za długie pazurki, które mi nieco pracę utrudniają;)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja powiem tak: robota to ogromnie niewdzięczna i przyprawia o skurcze dłoni, ale efekt sprawia, że rośnie się z dumy ;) Uda się, zobaczysz. W miarę pracy wpadniesz w rytm, a potem będzie już z górki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć. Jakich igieł używasz? Bo szukam takich długich i znaleźć nie mogę... Możesz mi napisać mail: marshalka@wp.pl będę wdzięczna za rady. :)

    Pozdrawiam Magda :)

    OdpowiedzUsuń