sobota, 24 maja 2014

Jutro.

 "I can't think about that right now. If I do, I'll go crazy. I'll think about that tomorrow."
 Quote by Margaret Mitchell, Gone with the Wind


Moje życie od kilku miesięcy czeka na to magiczne jutro. Bo dziś, teraz, w tej sekundzie to tylko chce się wyć i ból nie przechodzi mimo upływającego czasu, mimo kolejnych dni, tygodni, miesięcy...
Leżącą od 4 miesięcy robótkę skończę jutro, kurtkę w której jesienią zepsuł się zamek jutro zaniosę do krawcowej... Jutro odkurzę, jutro pójdę na spacer z jakąś lalką i aparatem... Jutro umyję głowę i pójdę do fryzjera ufarbować posiwiałe nagle włosy (ta w lustrze to naprawdę ja?)...
Jutro wszystko będzie lepiej...
Ani się obejrzałam a minęło tyle czasu, że pewnie już nikt nie pamięta o moim blogu, na którym "jutro napiszę nową notkę"...
Jutro miałam zrobić kilka dodatkowych zdjęć lalce, która trafiła do mnie ponad rok temu w paczce pełnej rozczochranych brudasów, którą to paczkę bardzo serdecznie i czule nazwałam kupą.
Lalka ta powinna wyglądać tak
Zdjęcie firmowe

Nowych zdjęć nadal nie zrobiłam, ale przeglądając zawartość folderów na laptopie przypomniałam sobie, jak to było, gdy nowa lalka mnie cieszyła. Więc pokażę, co popstrykałam przed rokiem, a miałam jutro uzupełnić.
Przed wami Elektra (Marvel Legends Villainess) lalka produkcji Mattel z 2005 roku, numer katalogowy H1699


 Pospiesznie odziana w cokolwiek moja Elektra nadal nie była taką lalką jaką sobie wymarzyłam
Dopóki nie zyskała nowej osobowości dzięki nowemu ciałku




Kung fu fighting!

A zanim wymyśliłam dla niej bardziej adekwatny ubiór nadeszło wspaniałe, radosne lato, pora na opalanie...

 ..taplanie się w wodzie... (wybaczcie jakość, ale mało wygodne było robienie zdjęcia lalce, która zamiast leżeć romantycznie na liściu lilii usiłowała utopić się w głębokim, mulistym bajorze)

 i łowienie rybek (wszelkich ekologów zapewniam, że to maleństwo złapało się przypadkiem i po zrobieniu pamiątkowej fotki trafiło z powrotem do wody)...

Elektra miała mieć wkrótce inny "imidż", porządną tematyczną sesję zdjęciową...
 Potem minęło lato, nadeszła jesień, pojawiły się inne lalki, które zaplanowane mają swoje 5 minut na blogu na "jutro"... zima minęła, potem wiosna, zbliża się kolejne lato, a ja wciąż każdego dnia powtarzam "jutro..."
Bo przecież chociaż dziś jest tak źle, że nie chce się żyć- to gdzieś w głębi tli się nadzieja, że to tylko dziś, a kiedyś to jutro musi nadejść... 
Więc jakby ktoś o mnie czasem myślał i się martwił, to dziś nie jestem w stanie nic robić, o niczym pisać, o niczym myśleć, bo zwariuję.
Dziś jedynie myślę: This is not happening


Bo jeżeli taka jest rzeczywistość, to...
A póki co, to puste półki bez lalek się kurzą (jutro przecież posprzątam), a lalki upchnięte w pudła czekają...
Do jutra być może... 

13 komentarzy:

  1. No to trzymam kciuki za nadejście Twojego jutra. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hello from Spain: beautiful pictures. Your doll is very pretty in the new body. She has beautiful hair. I really like the phase of 'Gone with the Wind'. Tomorrow is another day. I hope so. Keep in touch

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, w przeciwieństwie do łagodnej krainy naszej lalek, realne życie jest ciężkie, słodko-gorzkie, nikogo nie szczędzi; nigdy nie wiesz kiedy stracisz zdrowie lub kogoś bliskiego... Depresja się czai pod skórą... Aby zadbać o to co kochamy, musimy przede wszystkim zadbać o Siebie. Dobrze, że napisałaś tę notkę, tak szczerą, tak po prostu... Jeśli miałabyś chęć popisać z inną miłośniczką lalek, której życie również dało w kość, to odezwij się failove@o2.pl Pozdrawiam Cię i przytulam Kochana.

    OdpowiedzUsuń
  4. głbokie i prawdziwe . Oby "jutro kolejne" było lepsze.Niestety życie różami nie jest usłane, ale ta notka to może własnie jakiś znak na lepsze jutro?

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, brakowało tu Ciebie! Jakbym miała wymienić kilka osób, u których kiedyś najczęściej bywałam na blogach, to jesteś jedną z nich. Życzę Ci wszystkiego dobrego i dużo zdrówka, bo chyba go brakuje? Ściskam mocno i mam nadzieję, że powrócisz do nas :-)

    Elektra w swoim oryginalnym ciuszku nic a nic mi się nie podoba, ale po dodaniu fashionistkowego ciałka jest świetna! Ma śliczny makijaż i moją ulubioną buźkę Mackie :-) Podziwiam Cię za robienie zdjęć na bajorze... Ja bym się bała, że lalka mi odpłynie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam ten ból. Czasem każdy dzień wydaje się jedną wielką walką. Z tym, że u mnie to tak na przemian z okresami paranormalnej aktywności. Ot taka sinusoida.

    Elektra była trzecią lalką w kolejności przybycia do mnie, kiedy zaczęłam zbierać lalki. I jest dla mnie bezsprzecznie piękna. Uwielbiam jej spojrzenie. Mam w głowie jej wizję, ale przez 2 i pół roku nie udało mi się uszyć sukienki, którą nawet zaprojektowałam. Ot życie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze nadchodzi jakieś jutro...
    Lalka w nowych ciuszkach o wiele ładniejsza niż w oryginalnych:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze są ludzie, którzy o nas pamiętają. Prawdziwe życie niestety nie jest tak malownicze jak u lalek. Może właśnie dlatego mam do nich słabość - bo dla nich prawie zawsze świeci słońce. Ze swojej strony trzymam kciuki, aby w końcu nadeszło to lepsze "jutro" i abyś wróciła w pełni sił :3

    Elektra jest piękną lalką i w nowej odsłonie prezentuje się wspaniale. Podobają mi się te zdjęcia nad wodą :]

    OdpowiedzUsuń
  9. Elektra na zdjęciach w plenerze wygląda jak żywa, przepiękna sceneria. Co do pierwszej części posta, doskonale Cię rozumiem.. mogę się domyślać o co chodzi, swoje przeżyłam i wiem że o tych najbardziej bolesnych rzeczach nie pisze się posta na pół strony.. czasami wystarczą dwa słowa których niektórzy nie zauważą. Sama jestem mega otwartą osobą, pisałam o bardzo osobistych rzeczach..ale są takie o których nie jestem w stanie wspomnieć w żaden sposób. Za to widzę gdy ktoś "próbuje" coś z siebie wyrzucić a nie może. Mimo to masz wspaniałe hobby, które choć czasami bywa zawodne, po jakimś czasie znowu pozwoli Ci się zatracić i uwolnić od uczucia bolesnego duszenia w mostku, Uśmiech znowu pojawi się na twarzy i zaczniesz olewać to co kto myśli czy ktoś pamięta czy nie, bo będziesz to robić dla siebie, dla uczucia wolności od przytłaczających myśli. Nie ważne kto pamięta o naszych blogach, ważne byśmy my pamiętali o tych którzy nie mają czym zając myśli - bo to jest najgorsze, nie mieć nic. Taka pasja to prawdziwy skarb, pielęgnuj ją. Przesyłam Ci pozytywną energię :) takie wirtualne tuli tuli :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ...chyba większość z nas czeka na takie jutro kiedy to wreszcie zrobi to i owo! Ja całą zimę ubolewałam, bo brak słońca uniemożliwiał mi robienie estetycznych zdjęć - teraz słońca mam pod dostatkiem tylko, że przy moich małych skarbach, które odkopały jakieś pozimowe zapasy energii nie ma czasu na miniaturki i lalki ...ale nic to! ...co się odwlecze to nie uciecze ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomijam lalkę, bo tym razem chodzi o mądry tekst. Nie czytało mi się go przyjemnie, bo gdzieś widzę pewne podobieństwa ukryte we własnych wspomnieniach, za którymi nie przepadam. No i sposób radzenia sobie z problemami - chyba uniwersalny. A kiedy się spojrzy po jakimś czasie na to, ile "jutrzejszych" dni się straciło, to aż się zimno robi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Privaceeee!!!!! Nareszcie!!!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Jedyne co mogę to wspierać myślą i ogrzać ciepłem mego serca.Przytulam i życzę jutra pełnego nadziei

    OdpowiedzUsuń