"I can't think about that right now. If I do, I'll go crazy. I'll think about that tomorrow."
Quote by Margaret Mitchell, Gone with the Wind
Moje życie od kilku miesięcy czeka na to magiczne jutro. Bo dziś, teraz, w tej sekundzie to tylko chce się wyć i ból nie przechodzi mimo upływającego czasu, mimo kolejnych dni, tygodni, miesięcy...
Leżącą od 4 miesięcy robótkę skończę jutro, kurtkę w której jesienią zepsuł się zamek jutro zaniosę do krawcowej... Jutro odkurzę, jutro pójdę na spacer z jakąś lalką i aparatem... Jutro umyję głowę i pójdę do fryzjera ufarbować posiwiałe nagle włosy (ta w lustrze to naprawdę ja?)...
Jutro wszystko będzie lepiej...
Ani się obejrzałam a minęło tyle czasu, że pewnie już nikt nie pamięta o moim blogu, na którym "jutro napiszę nową notkę"...
Jutro miałam zrobić kilka dodatkowych zdjęć lalce, która trafiła do mnie ponad rok temu w paczce pełnej rozczochranych brudasów, którą to paczkę bardzo serdecznie i czule nazwałam kupą.
Lalka ta powinna wyglądać tak
![]() | |
Zdjęcie firmowe |
Nowych zdjęć nadal nie zrobiłam, ale przeglądając zawartość folderów na laptopie przypomniałam sobie, jak to było, gdy nowa lalka mnie cieszyła. Więc pokażę, co popstrykałam przed rokiem, a miałam jutro uzupełnić.
Przed wami Elektra (Marvel Legends Villainess) lalka produkcji Mattel z 2005 roku, numer katalogowy H1699
Pospiesznie odziana w cokolwiek moja Elektra nadal nie była taką lalką jaką sobie wymarzyłam
Dopóki nie zyskała nowej osobowości dzięki nowemu ciałku
Kung fu fighting!
A zanim wymyśliłam dla niej bardziej adekwatny ubiór nadeszło wspaniałe, radosne lato, pora na opalanie...
..taplanie się w wodzie... (wybaczcie jakość, ale mało wygodne było robienie zdjęcia lalce, która zamiast leżeć romantycznie na liściu lilii usiłowała utopić się w głębokim, mulistym bajorze)
i łowienie rybek (wszelkich ekologów zapewniam, że to maleństwo złapało się przypadkiem i po zrobieniu pamiątkowej fotki trafiło z powrotem do wody)...
Elektra miała mieć wkrótce inny "imidż", porządną tematyczną sesję zdjęciową...
Potem minęło lato, nadeszła jesień, pojawiły się inne lalki, które zaplanowane mają swoje 5 minut na blogu na "jutro"... zima minęła, potem wiosna, zbliża się kolejne lato, a ja wciąż każdego dnia powtarzam "jutro..."
Bo przecież chociaż dziś jest tak źle, że nie chce się żyć- to gdzieś w głębi tli się nadzieja, że to tylko dziś, a kiedyś to jutro musi nadejść...
Więc jakby ktoś o mnie czasem myślał i się martwił, to dziś nie jestem w stanie nic robić, o niczym pisać, o niczym myśleć, bo zwariuję.
Dziś jedynie myślę: This is not happening
Bo jeżeli taka jest rzeczywistość, to...
A póki co, to puste półki bez lalek się kurzą (jutro przecież posprzątam), a lalki upchnięte w pudła czekają...
Do jutra być może...
No to trzymam kciuki za nadejście Twojego jutra. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńHello from Spain: beautiful pictures. Your doll is very pretty in the new body. She has beautiful hair. I really like the phase of 'Gone with the Wind'. Tomorrow is another day. I hope so. Keep in touch
OdpowiedzUsuńKochana, w przeciwieństwie do łagodnej krainy naszej lalek, realne życie jest ciężkie, słodko-gorzkie, nikogo nie szczędzi; nigdy nie wiesz kiedy stracisz zdrowie lub kogoś bliskiego... Depresja się czai pod skórą... Aby zadbać o to co kochamy, musimy przede wszystkim zadbać o Siebie. Dobrze, że napisałaś tę notkę, tak szczerą, tak po prostu... Jeśli miałabyś chęć popisać z inną miłośniczką lalek, której życie również dało w kość, to odezwij się failove@o2.pl Pozdrawiam Cię i przytulam Kochana.
OdpowiedzUsuńgłbokie i prawdziwe . Oby "jutro kolejne" było lepsze.Niestety życie różami nie jest usłane, ale ta notka to może własnie jakiś znak na lepsze jutro?
OdpowiedzUsuńKochana, brakowało tu Ciebie! Jakbym miała wymienić kilka osób, u których kiedyś najczęściej bywałam na blogach, to jesteś jedną z nich. Życzę Ci wszystkiego dobrego i dużo zdrówka, bo chyba go brakuje? Ściskam mocno i mam nadzieję, że powrócisz do nas :-)
OdpowiedzUsuńElektra w swoim oryginalnym ciuszku nic a nic mi się nie podoba, ale po dodaniu fashionistkowego ciałka jest świetna! Ma śliczny makijaż i moją ulubioną buźkę Mackie :-) Podziwiam Cię za robienie zdjęć na bajorze... Ja bym się bała, że lalka mi odpłynie ;-)
Znam ten ból. Czasem każdy dzień wydaje się jedną wielką walką. Z tym, że u mnie to tak na przemian z okresami paranormalnej aktywności. Ot taka sinusoida.
OdpowiedzUsuńElektra była trzecią lalką w kolejności przybycia do mnie, kiedy zaczęłam zbierać lalki. I jest dla mnie bezsprzecznie piękna. Uwielbiam jej spojrzenie. Mam w głowie jej wizję, ale przez 2 i pół roku nie udało mi się uszyć sukienki, którą nawet zaprojektowałam. Ot życie...
Zawsze nadchodzi jakieś jutro...
OdpowiedzUsuńLalka w nowych ciuszkach o wiele ładniejsza niż w oryginalnych:)
Zawsze są ludzie, którzy o nas pamiętają. Prawdziwe życie niestety nie jest tak malownicze jak u lalek. Może właśnie dlatego mam do nich słabość - bo dla nich prawie zawsze świeci słońce. Ze swojej strony trzymam kciuki, aby w końcu nadeszło to lepsze "jutro" i abyś wróciła w pełni sił :3
OdpowiedzUsuńElektra jest piękną lalką i w nowej odsłonie prezentuje się wspaniale. Podobają mi się te zdjęcia nad wodą :]
Elektra na zdjęciach w plenerze wygląda jak żywa, przepiękna sceneria. Co do pierwszej części posta, doskonale Cię rozumiem.. mogę się domyślać o co chodzi, swoje przeżyłam i wiem że o tych najbardziej bolesnych rzeczach nie pisze się posta na pół strony.. czasami wystarczą dwa słowa których niektórzy nie zauważą. Sama jestem mega otwartą osobą, pisałam o bardzo osobistych rzeczach..ale są takie o których nie jestem w stanie wspomnieć w żaden sposób. Za to widzę gdy ktoś "próbuje" coś z siebie wyrzucić a nie może. Mimo to masz wspaniałe hobby, które choć czasami bywa zawodne, po jakimś czasie znowu pozwoli Ci się zatracić i uwolnić od uczucia bolesnego duszenia w mostku, Uśmiech znowu pojawi się na twarzy i zaczniesz olewać to co kto myśli czy ktoś pamięta czy nie, bo będziesz to robić dla siebie, dla uczucia wolności od przytłaczających myśli. Nie ważne kto pamięta o naszych blogach, ważne byśmy my pamiętali o tych którzy nie mają czym zając myśli - bo to jest najgorsze, nie mieć nic. Taka pasja to prawdziwy skarb, pielęgnuj ją. Przesyłam Ci pozytywną energię :) takie wirtualne tuli tuli :)
OdpowiedzUsuń...chyba większość z nas czeka na takie jutro kiedy to wreszcie zrobi to i owo! Ja całą zimę ubolewałam, bo brak słońca uniemożliwiał mi robienie estetycznych zdjęć - teraz słońca mam pod dostatkiem tylko, że przy moich małych skarbach, które odkopały jakieś pozimowe zapasy energii nie ma czasu na miniaturki i lalki ...ale nic to! ...co się odwlecze to nie uciecze ;)
OdpowiedzUsuńPomijam lalkę, bo tym razem chodzi o mądry tekst. Nie czytało mi się go przyjemnie, bo gdzieś widzę pewne podobieństwa ukryte we własnych wspomnieniach, za którymi nie przepadam. No i sposób radzenia sobie z problemami - chyba uniwersalny. A kiedy się spojrzy po jakimś czasie na to, ile "jutrzejszych" dni się straciło, to aż się zimno robi.
OdpowiedzUsuńPrivaceeee!!!!! Nareszcie!!!! ♥
OdpowiedzUsuńJedyne co mogę to wspierać myślą i ogrzać ciepłem mego serca.Przytulam i życzę jutra pełnego nadziei
OdpowiedzUsuń