wtorek, 14 lutego 2012

Gościnnie- mała Blythe.

Przedstawiam laleczkę, która przyjechała wraz z moją bratanicą- "petszopową" petite Blythe.
zdjęcie internet
 Laleczka jest urocza i zawojowała serduszko 10 letniej dziewczynki- a to oznacza, że wymaga garderoby;)
Moja bratanica walcząc dzielnie z igłą i nitką uszyła jej elegancką sukienkę według własnego pomysłu- ani ciut ciut nie pomagałam.

Oczywiście ciocia  też musi sklecić kilka ciuszków, więc na razie powstały dwie sukieneczki- pierwsza cieplutka wełniana
I druga ze "słonecznego" kordonku
i to na pewno nie koniec;)
Przy okazji- laleczka ma bezsensownie namalowaną bluzeczkę, majteczki i skarpetki. O ile z rączek udało mi się usunąć "rękawy", to z ciałka zielona farba schodzi bardzo opornie. Ma ktoś doświadczenie i podpowie czym jak nie zmywaczem to usunąć? Bo bratanica domaga się, żeby to zielone znikło- lala ma mieć możliwość założenia stroju kąpielowego i innych strojów, spod których śmiesznie będzie wyglądać zielony brzuszek.

15 komentarzy:

  1. małe "blejt" sa przezabawne ;D Coraz więcj ich jest!
    Gratulacje dla małej że chyta się nitki i igły;p
    A sukienki bardzo fane! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Łojezusicku, jakie słodie, rumiane dziewczątko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sukieneczka ze slonecznego kordonka -sliczna!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super Blythe. Mnie oe nie pociągają, ale są słodkien ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Te małe paskudki coraz bardziej mnie kuszą, chyba w końcu kupię sobie jedną :D

    OdpowiedzUsuń
  6. To szczyt masochizmu szyć dla takiego maleństwa, więc podziwiam bratanicę! W słonecznej sukience jej do twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jaka ona słodziutka! noie przeraża jak "duże" Blythe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha - fakt :D zastanawiałam się nawet nad taką ... ale to jednak nie moja bajka :D

      fajne rzeczy stworzyłaś "ciociu" :)
      A dla bratanicy gratulacje :) kiedyś też próbowałam szyć ale mi nie wychodziło, więc przestałam w miarę dorastania :) nieco żałuję bo mogłabym moim Fash albo Liv coś stworzyć tylko brak mi już cierpliwości do nauki :)

      Usuń
  8. Ale ta mała Blycia jest słodziutka! <3 Śliczne sukienki ciocia bratanicy udziergała! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja dzis pol godziny stalam w sklepie i sie zastanawial, czy kupic Blythe. Na razie zwyciezyl moj synek, ktory wyszedl ze sklepu z klockami lego. lythe musi poczekac, ale jest super. Sukieneczki pierwsza klasa!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hello from Spain: I have a little pet shop. It is very difficult to make clothes. Is very small. I was very well dressed. I really like the face they have. Keep in touch

    OdpowiedzUsuń
  11. Ona jest śliczna!!!
    A permanentne ciuszki to tylko zmywacz do paznokci, duuużo cierpliwości a na koniec oliwka, lub tłusty krem. Tak jak ja jednego z moich Kenów oswobodziłam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Może korpusik jest po prostu z zielonego plastiku i dlatego kolor nie schodzi? Bez zdjęcia trudno powiedzec :) Jeżeli nie to w sklepach budowlanych jest do kupienia czysty aceton któremu żadna farba się nie oprze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczne rzeczy tworzysz z nitek - zazdroszczę bo ja nie mam takich zdolnośći - zapraszam na moj lalkowy blog.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń