![]() |
zdjęcie internet |
Moja bratanica walcząc dzielnie z igłą i nitką uszyła jej elegancką sukienkę według własnego pomysłu- ani ciut ciut nie pomagałam.
Oczywiście ciocia też musi sklecić kilka ciuszków, więc na razie powstały dwie sukieneczki- pierwsza cieplutka wełniana
I druga ze "słonecznego" kordonku
i to na pewno nie koniec;)
Przy okazji- laleczka ma bezsensownie namalowaną bluzeczkę, majteczki i skarpetki. O ile z rączek udało mi się usunąć "rękawy", to z ciałka zielona farba schodzi bardzo opornie. Ma ktoś doświadczenie i podpowie czym jak nie zmywaczem to usunąć? Bo bratanica domaga się, żeby to zielone znikło- lala ma mieć możliwość założenia stroju kąpielowego i innych strojów, spod których śmiesznie będzie wyglądać zielony brzuszek.
małe "blejt" sa przezabawne ;D Coraz więcj ich jest!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla małej że chyta się nitki i igły;p
A sukienki bardzo fane! ;D
Łojezusicku, jakie słodie, rumiane dziewczątko!
OdpowiedzUsuńSukieneczka ze slonecznego kordonka -sliczna!!
OdpowiedzUsuńAle ślicznotka :)
OdpowiedzUsuńSuper Blythe. Mnie oe nie pociągają, ale są słodkien ;)
OdpowiedzUsuńTe małe paskudki coraz bardziej mnie kuszą, chyba w końcu kupię sobie jedną :D
OdpowiedzUsuńTo szczyt masochizmu szyć dla takiego maleństwa, więc podziwiam bratanicę! W słonecznej sukience jej do twarzy :)
OdpowiedzUsuńjaka ona słodziutka! noie przeraża jak "duże" Blythe :)
OdpowiedzUsuńha - fakt :D zastanawiałam się nawet nad taką ... ale to jednak nie moja bajka :D
Usuńfajne rzeczy stworzyłaś "ciociu" :)
A dla bratanicy gratulacje :) kiedyś też próbowałam szyć ale mi nie wychodziło, więc przestałam w miarę dorastania :) nieco żałuję bo mogłabym moim Fash albo Liv coś stworzyć tylko brak mi już cierpliwości do nauki :)
Ale ta mała Blycia jest słodziutka! <3 Śliczne sukienki ciocia bratanicy udziergała! ;)
OdpowiedzUsuńJa dzis pol godziny stalam w sklepie i sie zastanawial, czy kupic Blythe. Na razie zwyciezyl moj synek, ktory wyszedl ze sklepu z klockami lego. lythe musi poczekac, ale jest super. Sukieneczki pierwsza klasa!!!
OdpowiedzUsuńHello from Spain: I have a little pet shop. It is very difficult to make clothes. Is very small. I was very well dressed. I really like the face they have. Keep in touch
OdpowiedzUsuńOna jest śliczna!!!
OdpowiedzUsuńA permanentne ciuszki to tylko zmywacz do paznokci, duuużo cierpliwości a na koniec oliwka, lub tłusty krem. Tak jak ja jednego z moich Kenów oswobodziłam :D
Może korpusik jest po prostu z zielonego plastiku i dlatego kolor nie schodzi? Bez zdjęcia trudno powiedzec :) Jeżeli nie to w sklepach budowlanych jest do kupienia czysty aceton któremu żadna farba się nie oprze.
OdpowiedzUsuńŚliczne rzeczy tworzysz z nitek - zazdroszczę bo ja nie mam takich zdolnośći - zapraszam na moj lalkowy blog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam