środa, 27 marca 2013

Potworny klon ;)

Długo mnie nie było, oj długo. Ale nie jestem z tych, którzy zwykli zwierzać się ze wszystkich nieszczęść, więc po prostu... już jestem. Choć nie obiecuję, że regularnie i na stałe.
Lalkowo u mnie posucha panuje, więc szarpnęłam się i za oszałamiającą kwotę 8 złotych kupiłam sobie lalkę. Jaką?

A taką! xD
Nie ma to jak chińskie sklepy z tanimi podróbkami ;)
Tak wygląda to cudo po wyjęciu z woreczka
Kołtun z tyłu (w bonusie fragment pośladka wyglądający przez dziurę w sukience)
Bliższe spotkanie z gęstym rootowaniem

No i rewelacyjne możliwości artykulacyjne!
A tak wygląda ciałko po obdarciu z sukienki i oberwaniu głowy (bo inaczej sukienki nie dało się zdjąć). Plastik pełny, solidny, co jak na taką oszałamiającą cenę mnie zdziwiło, bo miękkie podróbki Barbie były w tym sklepie droższe.

Klonik w porównaniu z oryginalną Franią wygląda na dużo młodszą ;)
 Ale buźkę ma całkiem udaną, pomijając bardzo niestaranny makijaż. No i oczywiście brokat na powiekach ;)

Zakup uważam za całkiem udany, za niewielkie pieniądze kupiłam zabawnego klonika w całkiem niezłej jakości.
Jednak przestrzegam rodziców- jeśli Wasze dziecko truje wam du... tzn. zawraca Wam głowę o lalkę Monster High, to pamiętajcie, żeby NIE kupować lalki w tej cenie! One nijak się mają do wymarzonej, "prawdziwej" Monster High i zamiast zachwytu będziecie świadkami bardzo mocnego focha.

15 komentarzy:

  1. Ale fajny klonik :)
    Priiiiiiiiiiiiiivace ♥ brakło mi ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. noooo! wreszcie żeś napisała!to dowód na to,że jednak żyjesz! :)

    klon jak klon :P TANI :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Buźka jest ładna, ciało pominę milczeniem. Cieszy mnie brokatowy makijaż na powiekach, bo chiński klon bez brokatu się nie liczy!
    To, że wpisy mogą być rzadko, to furda, byle były :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się z twojego powrotu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hello from Spain: welcome back to the world of blogging. Great purchase. It is an imitation of Monsters dolls. Keep in touch

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedawno kupiłam klon prawie identyczny, też Clawdeen, jeno za dychę - dwa złote różnicy za pudełko :P

    OdpowiedzUsuń
  7. A już myślałam, że mi blogspot świruje :S Ale nie, pojawiłaś się :D
    Klon całkiem całkiem. Też ostatnio je widziałam w przybytku chińskim, były nawet w trójpakach!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wróciłaś! :D
    Taaaak.. To ciałko przemilczę. Za to buźka bardzo ładna i nieźle udaje prawdziwą MH :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jej!!!! Privace wróciła!!
    Wczoraj naoglądałam się różnych klonów u Chińczyka, ale Twój bije tamte na głowę! (lub O głowę:))
    Taki łepek jest świetny, jeśli chcesz potrenować repaint na MH.

    OdpowiedzUsuń
  10. Miło cię widzieć, chociaż na chwilkę! Klon z buźi bardzo fajny! Reszta... nie od parady xD Choć można podmiankę zrobić, aż mam się ochotę przelecieć do chinczyka ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Klonik wygląda... fotogenicznie ;) I rzeczywiście może być dobrym obiektem ćwiczeń. Nie widziałam takich u siebie, a szkoda.
    Cieszę się, że wróciłaś, życzę, żebyś mogła bywać częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Buzke maja bardzo fajna ^^
    ale to cialko zawsze mnie przeraza xD

    OdpowiedzUsuń
  13. No, proszę - nawet taka karłowata Clawdeen może sprawić, że ktoś się na chwilę na swoim blogu pojawi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ma bardzo słodką buzię.

    OdpowiedzUsuń
  15. mam z tej samej serii - to samo opakowanie, podobna cena :D tyle, że ja mam Draculaurę, a raczej coś w podobie ;) ale coś w tych ryjkach mają ^^

    OdpowiedzUsuń