czwartek, 31 marca 2011

Barbie bez psa i nowy fotelik dla modelek.

Oto kolejna szczęśliwym trafem kupiona Baśka z serii "Barbie & Ginger Dog", 1997

Foto internet

Jest to moja druga płaskostopa Barbie z ciałkiem pajacyka. Moja panna ma nawet oryginalny strój: bluzeczkę, spodnie i buty. Po psie niestety pozostałą po latach tylko obroża:(
Basia rozsiadła się na nowym foteliku, zrobionym przeze mnie ze sztywnej gąbki (takiej w którą opakowane są podzespoły komputerowe), a tapicerka jest udziergana na drutach


Fotel zdaje się być całkiem wygodny, Basia "rozwala się" wiec na nim w pozie, którą ja osobiście bardzo często przyjmuję
I jeszcze fotki z nieco bliższej odległości


Może bluzeczka niemodna, ale zachwyca mnie ten kołnierzyk i malutkie guziczki. Jednak planuję ją przebrać w coś innego, bo te spodnie zdecydowanie upodobała sobie moja nastoletnia Stefcia;)

poniedziałek, 28 marca 2011

Najpiękniejsze scenkowe oczy.

Dziś wielbiciele lalek Barbie będą zawiedzeni- pokażę bowiem najpiękniejszą z moich scenkowych dziewczyn.
 Miałam trochę problemów z jej identyfikacją, wahałam się między dwiema pannami. Ale po konsultacji z Mono stwierdziłyśmy, że jest to Kennedy "My Scene Rock Award" z roku 2008.
fotko internet
 Ma absolutnie cudowne, niesamowicie wyraziste i rozmarzone oczy... Z oryginalnego zestawu dotarły do mnie tylko buty, więc dziewczyna przebierała bez końca w moim "secondlandzie".  Nie mogłam po prostu przestać patrzeć na nią obiektywem, aparat kocha tą Scenkę ( i mój gimp także). Pora na sesję  pt. "O czym marzy Kennedy?"












 Jeśli te oczy was nie przekonują do polubienia Scenek, to nie macie w sobie ani krzty poczucia piękna;)

niedziela, 27 marca 2011

Workin' Out Barbie.

Zidentyfikowana dzięki Świstakowi śliczna "Workin' Out Barbie" 1997.
Tak wyglądała w oryginale

Zdjęcie internet
Jest to moja pierwsza Barbie z ciałkiem pajacyk- w dodatku płaskostopa. Tak wyglądała przed doprowadzeniem się do "ludzkiego" wyglądu:
A tu moja Basia gimnastyczka  w swoim oryginalnym stroju i po wszelkich zabiegach upiększających

I na koniec mały bonus;) Moja fashionistka Sweetie pozazdrościła Basi kondycji, wskoczyła w wygodne ciuchy i dołączyła się do porannej gimnastyki.
 "Nie martw się Baśka! Asekuruję cię, na pewno też dasz radę zrobić mostek!"



sobota, 26 marca 2011

O lalkach, które pomyliły adres.

A jakoś postanowiłam, że umieszczę dziś jeszcze jedną notkę. Oto panny, które trafiły do mnie zupełnie przypadkiem
Myślałam, że jak zobaczę je  na żywo, to się do nich przekonam, a jednak nie. No nie podobają mi się, co zrobić. Dwie Stefki obraziły się, wybrały pasującą im garderobę i natychmiast spakowały się.
Nie poczekawszy na zabiegi pielęgnacyjne powędrują w poniedziałek...  gdzie? Do nowego właściciela, który im okaże więcej serca niż ja, czyli do Świstaka. Swoją drogą ja im się nie dziwię- zawsze to przyjemniej być  dopieszczaną męskimi dłońmi;) Tak więc te panny żegnamy i czekamy na ich pojawienie się w nowym domu i ich metamorfozę;)
Dwie pozostałe- mając w perspektywie nieciekawe oczekiwanie, co się z nimi stanie i gdzie się podzieją- z rezygnacją poddały się zabiegom odnowy.
Pierwsza z nich ma bardzo oryginalne ciałko ze zginanymi w kostkach stópkami i w nowej fryzurze wygląda według mnie do zaakceptowania jako przykład Steffi Love w mojej kolekcji- mimo, że szminka na ustach nieco zdarta. Zresztą- może to mnie w niej urzekło, że nie jest idealna?


Natomiast ostatnia brzydula, jeśli nie wpadnie komuś w oko prawdopodobnie zostanie dawczynią ciała- ma włosy w tragicznym stanie nadające się jedynie do rerootu. Nie przekonały mnie nawet pomalowane na czerwono paznokcie. Nie polubiłam jej i absolutnie z niczym mi się nie kojarzy, mam wrażenie jednak, że gdzieś tą buzię widziałam. Być może to jakaś hybryda, bo jakoś mi głowa nie pasuje kolorystycznie do ciała. Laleczka sygnowana na plecach 1991 MATTEL INC CHINA, na główce jedynie jakiś numer seryjny W6568




Mój Pan Rodzynek i zlot dziewczynek;)

Przekroczyłam pięćdziesiątkę... Nie, nie wiekowo- lecz "lalkowo" :D. Miałam mieć tylko kilka modelek, żeby dać zajęcie rękom- a lalki mnie zalewają. Tak samo, jak miałam nie kupować żadnych męskich lalków, ale ten pan przyplątał się do paczki, więc też trafił pod opiekę lalkowego SPA. Oto mój trafiony przypadkiem Ken w stanie "przed"
Nie cierpię męskich włosów- ani to uczesać, ani ułożyć- nic dziwnego, że większość widywanych Kenów ma włosy sterczące do góry. Do tego nie przypadło mi do gustu jego ciało typu bent arms body ani jego twarz z moldem z 1997.
Trafił do mnie w zestawie z dzieckiem  Swim Buddies Ken & Tommy, z roku 1999.
Zdjęcie internet
 Zdjęcie internet
Męska ekipa u mnie

Tomaszek ma na pleckach pokrętło, po nakręceniu radośnie majta nóżkami:D
Ken stwierdził, że posiadanie synka jest świetnym sposobem na podryw, ale... chyba się przeliczył. Bo owszem zleciały się dziewczyny, ale w wieku stanowczo nie odpowiednim dla Kena.
Dziewczynki jak to dziewczynki- chętnie pozowały do kolejnych fotek
 3 małe mattelowskie panny z powyższej fotki już mają zaklepany nowy domek;) Dziewczynki z Tomaszkiem zostają u mnie.
 I simbowa Evi z dwoma bazarkowymi klonikami
Dziewczynki wszystkie są urocze, ale jak dla mnie to ich za dużo- może w czyjejś Barbie odezwie się instynkt macierzyński i zechce adoptować Evi i kloniki?

piątek, 25 marca 2011

Atak klonów.

Dziś podwójne klonowanie;)
Pierwszy klonik to ruda My Scene. Z początku miała typowe ciało chińskiej podróbki, które wymieniłam jej już na ciałko Barbie, której pomazana mazakiem głowa jest nie do uratowania. Jej fryzura to istna masakra, po każdym dotknięciu te cudownego koloru włosy wychodzą garściami- więc prócz delikatnego rozdzielenia palcami nie robię z nimi nic. W dodatku nie dość, że słabo się trzymają, to są tylko wokół głowy, a czubek łysy jak kolano niemowlaka. Ale za to buzię ma przecudnej urody i za tą buźkę ją pokochałam i zasługuje na to, żeby dumnie zajmować miejsce wśród moich "firmowych" scenek;)


Druga chińska podróbka to blond Stefka. Ciałko nie dość, że tandetne- to w dodatku o wiele jaśniejsze niż twarz. Za to włosy ma przecudnego koloru, porządnie umocowane i gęste. Jako, że nie przekonałam się do Stefek- może znajdzie się dobra dusza, która ją zaadoptuje?




I na koniec wspólna fotka obu tanich chińskich kloników